Rady nie od parady

Kiedy stres mnie zżera - jak cholera,
nie przyrównam się do zera,
nie ominę rękawicy -
wydam jemu walkę spod przyłbicy.
.
Najpierw więc walnę sobie kielicha 
i poczuję jak stres powoli znika.
Jestem już odprężona, wesoła
i nic mnie już zaskoczyć nie zdoła...
.
Później nieco zwolnię tempo życia
i poćwiczę dla swego wyżycia.
Znajdę czas na zakup galanterii
i odmienię swój imidż w galerii.
.
Jeszcze pojadę gdzieś do tej głuszy,
która wysłucha i się nie wzruszy -
jak będę się darła pełnym głosem
by resztki stresu wygnać tym ciosem.
.
A jakby tego jeszcze było mało,
potańczyć na balu by się zdało.
W takt muzyki w objęciach partnera -
stres się ulotni jak kamfora.
.
Jak nie na balu - to na dyskotece.
gdzie są czasami przeróżne hece... 
Wszyscy nóżkami tupią jak dziki
i gibają się w rytm muzyki.
.
Uśmiechać się też trzeba do ludzi
bo uśmiech w każdym sympatię budzi.
Wysypiać się i odżywiać zdrowo,
życie prowadzić bez stresu i z głową...
.
Teresa G.
16.01.2024 r.
.

.