Jedna pani, wielka persona,
co gdzieś bywała z rzadka,
została raz zaproszona,
na herbatkę do Tadka.
Co się za tym kryje? myślała,
iść? czy nie iść?
dylemat ten rozważała.
Była przy tym - chwiejna jak liść
i zbyt długo się wahała.
Kiedy się wreszcie przemogła
i przyszła do tego lokalu,
jego ciekawość się wzmogła,
jak na maskowym wpierw balu.
A kiedy siedli na wprost siebie,
Tadek nie zważał na wydatki.
Oboje czuli się jak w niebie,
lecz tam nie pili herbatki.
27.11.2019 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz