I przyszła wiosna jak co roku, na rozległą Nizinę
Mazowiecką. I jak co roku, łąka o tej porze przybrała
za sprawą kaczeńców, oliwkową zieleń, które rozkwitły
i zażółciły wiosenne trawy. Na łące niebo jak szafir tonie
w rozlewisku i chmury kłębiaste płyną przeglądając się
w wodzie. Miejscami widać jeszcze zbrązowiałe po zimie
obszary jesiennych ugorów i nad wodą suche łodygi,
starego sitowia. W oddali, na linii widnokręgu majaczy
jak za mgłą, falista ściana lasu. Ta wiosna możliwa tylko
w kraju - gdzie serce zostaje, choćby człowiek na kraniec
świata wyjechał, to stęskniony powróci, pełen miłości
i nadziei.
Mazowiecką. I jak co roku, łąka o tej porze przybrała
za sprawą kaczeńców, oliwkową zieleń, które rozkwitły
i zażółciły wiosenne trawy. Na łące niebo jak szafir tonie
w rozlewisku i chmury kłębiaste płyną przeglądając się
w wodzie. Miejscami widać jeszcze zbrązowiałe po zimie
obszary jesiennych ugorów i nad wodą suche łodygi,
starego sitowia. W oddali, na linii widnokręgu majaczy
jak za mgłą, falista ściana lasu. Ta wiosna możliwa tylko
w kraju - gdzie serce zostaje, choćby człowiek na kraniec
świata wyjechał, to stęskniony powróci, pełen miłości
i nadziei.
19.04.2018 r.
Obraz - Józef Chełmoński, " Łąka z kaczeńcami" (1890)
- Publikacja w "Antologia Poetów Polskich 2018", Wydawnictwo -
Pisarze pl. Warszawa 2019 r.
- Publikacja - "W KALEJDOSKOPIE MYŚLI. Antologia 2". Wydawnictwo -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz